Forum Ogólnopolskie forum MISH Strona Główna Ogólnopolskie forum MISH

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy studiowanie zwiększa kompetencje komunikacyjne?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ogólnopolskie forum MISH Strona Główna -> Hyde Park
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stanisław Krawczyk
Wezyr Humanistyki



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UAM (psychologia/polonistyka), AAL

PostWysłany: Pon 16:44, 30 Lip 2007    Temat postu: Czy studiowanie zwiększa kompetencje komunikacyjne?

Temat pod dyskusję (wybaczcie skrótową formę, alem zmęczony): czy nie jest tak, że studiując (w szczególności kierunki filologiczne), wcale nie zwiększamy naszych kompetencji językowych czy komunikacyjnych, tylko przesuwamy się w stronę "intelektualnego krańca kontinuum komunikacyjnego"? Innymi słowy: im więcej studiuję, tym łatwiej mi się rozmawia z profesorem belwederskim, ale tym trudniej z panem Zdzichem spod budki z piwem. Są ludzie, którzy potrafią i z jednym, i z drugim (Jan Paweł II, ksiądz moderator z moich janikowskich rekolekcji oazowych, mój kolega studiujący ekonomię ;] ), ale czy oni się tego nauczyli na swoich studiach, czy może jednak całkiem gdzie indziej?

Jeszcze inaczej: czy to, że studiuję, nie sprawia, że zawęża się krąg ludzi, z którymi umiem sensownie rozmawiać? Jeśli tak, to czy to jest coś złego? Jeśli tak + tak, to jak sobie z tym radzić?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magnolia
Janczar Humanistyki



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MISH UMK Toruń

PostWysłany: Pon 19:25, 30 Lip 2007    Temat postu:

też czasem się nad tym zastanawiałam, ale trochę w inny sposób, który może nie do końca tutaj pasuja, więc taka mała dygresja Wink
jestem osobą z prawie całkowitą głuchotą, noszę aparaty, ale mówię dobrze i nie mam większych kłopotów w kontaktach z innymi ludźmi, tak na co dzień, wada jednak ogranicza mnie w pewnym stopniu, np. nie "czuję" prawie w ogóle muzyki, nie odróżniam słów, wykonawców, gatunków, a to przecież ważne i częste tematy w rozmowach z równieśnikami. poza tym wiem, co to znaczy żyć w kompletnej ciszy (jak nie noszę aparatów), dlatego czuje się związana z oboma grupami: słyszącymi i niesłyszącymi (chodzi głównie nieużywających aparatów, o migających), ale do żadnej nie czuję się w 100% przynależna, do słyszących, z powodu tego, co powyżej napisałam, do niesłyszących z powodu tego, że myślą o wielu rzeczach na "niższym" poziomie, większość z nich nie ma wyższego wykształcenia, są bardzo praktyczni, nie bardzo da się z nimi rozmawiać o bardziej abstrakcyjnych sprawach, może nie od razu filozoficznych, ale często brak im bardziej ogólniejszego spojrzenia na rzeczywistość.
czasem czuję się "gorsza" od słyszących, natomiast "lepsza" od niesłyszących, niestety.
piszę o tym, poniewać czuję, że studia jeszcze bardziej mnie oddalają od osób niesłyszących; kiedyś myślałam o pracy nauczycielskiej z dziećmi niesłyszącymi, ale to jest coraz bardziej odległe, gdyż na studiach odkrywam zupełnie nowe i interesujące rzeczy, które na pewno nie przydadzą się w takiej pracy, poza tym mam wrażenie, że w takiej pracy mogę się "zdegradować", "ograniczyć się" w sensie intelektualnym. poza tym to, że studiuję, to jest dla mnie coś naturalnego, natomiast dla wielu niesłyszących to coś b.trudnego, nieosiągalnego lub zupełnie niepotrzebnego.
ale nie jest też tak, że nie wyobrażam sobie życia bez studiów; gdybym nie studiowała, zostałabym fryzjerką czy kwiaciarką. może nie miałabym dużo większej wiedzy, ale za to bym miała konktretne umiejętności i stały kontakt z ludźmi, "zwykłymi" ludźmi.
mam nadzieję, że nie pogubiliście się w mojej paplaninie i pozdrawiam wakacyjnie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miłosz
Janczarski Akolita



Dołączył: 04 Sty 2007
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia i Kraków

PostWysłany: Pon 21:01, 30 Lip 2007    Temat postu:

wiesz, coś pewnie jest na rzeczy. Pamiętam, kiedyś byłem związany w wolontariacie z taką grupą osób niesłyszących. Część z nas zaczęła się nawet uczyć języka migowego, żeby móc z tymi ludźmi porozmawiać. Niestety okazało się, że trochę nie było wspólnych tematów - choć wydawało nam się, że z młodymi ludźmi będzie można nawiązać kontakt.
Nie wiem, jak to odczuwasz, ale nie sądzę, żebyś była w czymkolwiek "gorsza" od środowiska studentów. Moja babcia nosi aparat słuchowy więc zdaję sobie mniej więcej sprawę, że wielu rzeczy albo się nie da robić, albo bardzo trudno - np. percepcja muzyki. Wydaje mi się jednak, że nie powinnaś czuć żadnych kompleksów. Znam wielu ludzi słyszących, którzy nie mają szczątkowej nawet wyobraźni muzycznej i wcale się tym nie przejmują.
Być może słyszałaś też o Jarosławie Wajku - muzyku, który założył zespół razem z niesłyszącymi i pomógł im się zintegrować z środowiskami muzycznymi. Byłem kiedyś na ich koncercie i naprawdę bardzo mi się podobało, że osoby niesłyszące śpiewały odważnie. Wajk zrobił do tego dysonansową, jazzową aranżację i dla słuchaczy, choć był to chaos muzyczny, całość brzmiała bardzo intrygująco. Wajk robił to w ramach jakieś wspólnoty protestanckiej i wykonywał muzykę zaangażowaną religijnie. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby na tej samej zasadzie wykonywać np. poezję śpiewaną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomasz Ewertowski
Chorąży Janczarów



Dołączył: 31 Gru 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UAM Poznań

PostWysłany: Pon 21:55, 30 Lip 2007    Temat postu:

Cytat:
im więcej studiuję, tym łatwiej mi się rozmawia z profesorem belwederskim, ale tym trudniej z panem Zdzichem spod budki z piwem

Zasadniczo się nie zgadzam, ale...
Prowizoryczny model komunikacji: mamy sytuację, nadawcę i odbiorcę oraz konwencje komunikacyjną, którą oni się posługują, a która zależy od ich kultury. Konwencja "piwna" doskonale pasuje do Zdzicha i Mietka rozmawiających pod budką z piwem. Konwencja "akademicka" pasuje do rozmowy studenta i profesora na uniwersytecie. Zarówno akademicka pod budką jak i piwna na uniwerku nie sprawdziłyby się

Może ze względu na ograniczenia czasowe rzadziej niektóre konwencje komunikacyjne [KK] wykorzystuję, co sprawia, że posługuję się nimi gorzej.
Wydaję mi się jednak, że podczas studiów nie zagubiłem zdolności posługiwania się różnymi konwencjami komunikacyjnymi, ale z drugiej strony czasami mogę nie mieć ochoty na wejście w jakąś konwencję. Sądzę, że wciąż umiałbym rozmawiać z pewną grupą moich znajomych, ale mogę zwyczajnie nad rozmowę z nimi przedłożyć inne zajęcie, bo spotkanie z nimi już nie wydaje mi się wartościowe (to chyba przypadek Magnolii).
Mimo to myślę, że studiowania poszerza możliwości komunikacyjne (np. o konwencje rozmowy z profesorem belwederskim), jeżeli tylko pamięta się, że konwencje są różne i potrafi się nimi swobodnie operować i dostosować do sytuacji w jakiej się znajduję(i tu przykładowo nie zgodzę się z moją prowadzącą od kultury języka polskiego, która twierdzi, że polonistę zawsze obowiązuje norma wysoka. Polecam tu scenę z Krakowiaków i Górali z cyceronem i cycerakiem[to chyba było tam, mogę coś mylić]). Od siebie: trochę jeżdzę autostopem i wciaż, mimo studiów, dobrze dogaduję się z tirowcami, ale zwykle przerzucam się na inne słownictwo i inne tematy niż w rozmowie z kolegami ze studiów.

na marginesie - co myślicie o takiej "definicji" człowieka kulturalnego: cżłowiek, który zna wiele konwencji zachowań i umiejętnie się nimi posługuje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magnolia
Janczar Humanistyki



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MISH UMK Toruń

PostWysłany: Wto 0:44, 31 Lip 2007    Temat postu:

Tomasz Ewertowski napisał:
na marginesie - co myślicie o takiej "definicji" człowieka kulturalnego: cżłowiek, który zna wiele konwencji zachowań i umiejętnie się nimi posługuje


bardzo ciekawa interpretacja, jednak nie nazwałabym postaci z pewnego serialu brytyjskiego (chyba "Mała Brytania"), który udaje człowieka upośledzonego, człowiekiem kulturalnym Wink chociaż to już raczej nie jest KK. tak tylko mi się skojarzyło Smile

KK - to też jest podobne do ról społecznych - b.popularnego pojęcia w socjologii; człowiek wchodzi w określone sytuacje i dostosowuje się do nich pod wieloma względami, często też na poziomie językowym. nierzadko też dochodzi do konfliktu tych ról i może to także objawić się niewłaściwym sposobem wyrażania się.

jest taki popularny cytat z Wittgenstena, często wyrwany z kontekstu: "GRANICE MOJEGO JĘZYKA SĄ GRANICAMI MOJEGO ŚWIATA". jeśli człowiek potrafi opanować różne konwencje, to jego "świat" jest też szerszy, bardziej zróżnicowany. a może nie tyle chodzi o umiejętność stosowania ich, ale przede wszystkim o świadomość ich istnienia?

co do pracy nauczycielskiej, oddala się ta perspektywa miedzy innymi dlatego, że w kontaktach z dziećmi, szczególnie tymi młodszymi trzeba używać może nie zaraz specjalnego, ale jednak innego, specyficznego języka, którego nie jestem w stanie używać, w każdym razie nie teraz. może gdybym miała więcej przebywać z dziećmi, bym to wyćwiczyła, ale czy rzeczywiście tego chcę?

do Staszka:
jeśli chodzi o zawężenie kręgu ludzi, z którymi masz kontakt, to chyba zależy przede wszystkim od Ciebie, Twojego podejścia do danych osób.

do Miłosza:
nie słyszałam o Wajku, ale dzięki za info Smile nie czuję się też gorsza w tym negatywnym sensie, jak już, to oryginalna, tak jak Tofik Wink
w pewnym sensie już pogodziłam się z tym, że nie potrafię myśleć tak jak moi równieśnicy, nie tylko o muzyce, ale też i o masie innych rzeczy, tylko trochę mi szkoda tego, że czasem czuję izolowana, może to też przez mój charakter, trochę zamknięty, i lubiący bardziej słowo pisane niż mówione, rozmowę z jedną osobą niż rozmowę grupowa, w której szybko sie gubię

czasem jest też tak, że tak naprawdę z żadnym się nie dogadasz, tzn. żadnemu nie powiesz, co tak naprawdę myślisz, czujesz, bo gdy już to powiesz, wyda się głupie, albo rozmówca Cię nie zrozumie. miałam parę razy takie sytuacje, że powiedziałam coś bardzo szczerego, intymnego w gronie bliskich mi osób i wyszło głupio, nieswojo itp. może dlatego łatwiej jest coś wyrazić obcej zupełnie osobie, bo nie skutkuje to żadnymi konsekwencjami?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał Szymański
Janczar Humanistyki



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: Wto 10:19, 31 Lip 2007    Temat postu:

Najbardziej chyba zgadzam się z Tomkiem, świadomość konwencji jest kluczowa. Bo nie jest przecież tak, że piękna, literacka polszyczyzna jest w jakikolwiek sposób lepsza od "piwnego" slangu, wszystko zależy od sytuacji. Pochlebiam sobie, że dość łatwo dostosowuję się do sposobu mówienia rozmówcy - chyba że rozmówca mnie intelektualnie przerasta, ale w dół jakoś nie mam z tym problemów i nie sądzę, by w trakcie studiów się jakieś pojawiły. Chociaż mogę się mylić. Tak naprawdę wszystko jest kwestią wejścia w jakąś rolę, może społeczną, chociaz nie jestem przekonany. Pasowałoby mi tu Gombrowiczowskie pojęcie formy, ale lubię go nadużywać więc się nie sugerujcie.
I czy nie jest trochę tak, że pomiędzy Profesorem i Panem Mietkiem istnieje podobna przepaść jak pomiędzy Czechem i Polakiem? Czy czasem nie macie wrażenia, że przydałby się po prostu tłumacz operujący obiema odmianami języka?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stanisław Krawczyk
Wezyr Humanistyki



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UAM (psychologia/polonistyka), AAL

PostWysłany: Wto 20:09, 31 Lip 2007    Temat postu:

Tomasz Ewertowski napisał:
Cytat:
im więcej studiuję, tym łatwiej mi się rozmawia z profesorem belwederskim, ale tym trudniej z panem Zdzichem spod budki z piwem

Zasadniczo się nie zgadzam, ale...


Czy tu przypadkiem nie miało być "zasadniczo się zgadzam, ale..."? Wink


Cytat:

Mimo to myślę, że studiowania poszerza możliwości komunikacyjne (np. o konwencje rozmowy z profesorem belwederskim), jeżeli tylko pamięta się, że konwencje są różne i potrafi się nimi swobodnie operować i dostosować do sytuacji w jakiej się znajduję


No właśnie. Ale czy to pamiętanie i potrafienie jest takie łatwe? Chyba nie... Zwłaszcza jeżeli nie jest się świadomym tego problemu. A mam wrażenie, że wielu polonistów -- studentów i pracowników -- nabiera przeświadczenia, że im "wyższy" język, tym lepszy.


Cytat:

na marginesie - co myślicie o takiej "definicji" człowieka kulturalnego: cżłowiek, który zna wiele konwencji zachowań i umiejętnie się nimi posługuje


Ale co wtedy zrobić z człowiekiem, który umie się posługiwać "wyższym" językiem, ale zatracił umiejętność rozmowy ze "zwykłymi ludźmi"? (vide profesorowie z UW, którzy chyba nie bardzo byli w stanie przekonać do siebie społeczeństwo w czasie wspólnych rządów z AWS-em).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stanisław Krawczyk
Wezyr Humanistyki



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UAM (psychologia/polonistyka), AAL

PostWysłany: Wto 20:13, 31 Lip 2007    Temat postu:

magnolia napisał:

do Staszka:
jeśli chodzi o zawężenie kręgu ludzi, z którymi masz kontakt, to chyba zależy przede wszystkim od Ciebie, Twojego podejścia do danych osób.


Nie jestem tego taki pewien. Kiedy czytasz ileś tam tekstów naukowych, pewne słowa stają się dla Ciebie naturalne. Np. zaczynasz myśleć o "recepcji", a nie o "odbiorze". Albo posługujesz się rozróżnieniami, które dla większości ludzi nie mają znaczenia (np. zachowanie -- czynność -- aktywność -- działanie -- działalność w psychologii rozwoju człowieka), przez co niektórych słów używasz znacznie częściej niż statystyczny Polak. I to wszystko dzieje się raczej niezależnie od tego, z kim rozmawiasz (choć pewnie można to też świadomie kontrolować).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomasz Ewertowski
Chorąży Janczarów



Dołączył: 31 Gru 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UAM Poznań

PostWysłany: Wto 22:07, 31 Lip 2007    Temat postu:

Cytat:
Czy tu przypadkiem nie miało być "zasadniczo się zgadzam, ale..."?

Zasadniczo się nie zgadzam, ale sprawa nie jest prosta i uważam, że masz dużo racji oraz wprowadzasz ciekawy problem (tak miało być)

Cytat:
Cytat:

Mimo to myślę, że studiowania poszerza możliwości komunikacyjne (np. o konwencje rozmowy z profesorem belwederskim), jeżeli tylko pamięta się, że konwencje są różne i potrafi się nimi swobodnie operować i dostosować do sytuacji w jakiej się znajduję



No właśnie. Ale czy to pamiętanie i potrafienie jest takie łatwe? Chyba nie...

Nie wiem czy jest łatwe czy trudne, TO prawdopodobnie zależy od jednostki. Czyżbyśmy natrafili na nowy problem badawczy.
Ale zob. np. rozważania Goffmanna - życie człowieka składa się z RÓŻNYCH występów

Cytat:
A mam wrażenie, że wielu polonistów -- studentów i pracowników -- nabiera przeświadczenia, że im "wyższy" język, tym lepszy.

To, że niektórzy reprezentanci grupy dążą do językowego elitaryzmu nie powinno być decydujące dla naszych rozważań.

Cytat:
Ale co wtedy zrobić z człowiekiem, który umie się posługiwać "wyższym" językiem, ale zatracił umiejętność rozmowy ze "zwykłymi ludźmi"?

Nie jest człowiekiem kulturalnym w myśl tej definicji (ona wcale nie miała być zdroworozsądkowa). W tym miejscu ciekawe są uagi Ortegi y Gasseta o specjalistach jako barbarzyńcach. Na marginesie mogę dodać, że "wymyśliłem" tę definicję po tym jak "uciekłem" z dyskotekowej osiemnastki, gdzie nawet nie próbowałem wejść w konwencję tylko od razu poczułem strach zmieszany z odrzuceniem - później uznałem, że to było głupie i wyrażało moje ograniczenie - brak kultury.
Cytat:

Kiedy czytasz ileś tam tekstów naukowych, pewne słowa stają się dla Ciebie naturalne. Np. zaczynasz myśleć o "recepcji", a nie o "odbiorze".

ALe z drugiej strony skore z słowem "transtekstualność" spotykam się przy lekturze Markiewicza to w sytuacji, która nie będzie przywodzić skojarzeń z Markiewiczem (np. jadę tirem i rozmawiam o stanie polskich dróg) raczej uaktywnią się inne obszary moijego słownika

przepraszam za totalnie amatorską psychologię, którą wyżej uprawiałem

Podsumowując, myślę, że swobodne operowanie konwencjami komunikacyjnymi nie jest łatwe, ale chyba możliwe i studia wcale nie muszą nas zamykać na komunikacje z Mietkami i Zdzichami spod budki z piwem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stanisław Krawczyk
Wezyr Humanistyki



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UAM (psychologia/polonistyka), AAL

PostWysłany: Wto 23:31, 31 Lip 2007    Temat postu:

Tomasz Ewertowski napisał:

Nie wiem czy jest łatwe czy trudne, TO prawdopodobnie zależy od jednostki. Czyżbyśmy natrafili na nowy problem badawczy.


Hmm! Czy całkiem nowy -- nie wiem. Ale pytałem o to dr. Liberka (prawdopodobnie spróbuję napisać o tym pracę z KJP) i wyglądał na zainteresowanego tematem. Miał też pewne uwagi krytyczne dotyczące ludzi na polonistyce (i nimi się podpieram, choć nie wiem, czy mogę je tutaj przytaczać).


Cytat:

Ale zob. np. rozważania Goffmanna - życie człowieka składa się z RÓŻNYCH występów


Tak, tak, i mój ulubiony Hermans (ile ja w Ja?) też się tu włącza. I pewnie jeszcze wielu innych naukowców. Ogólna myśl na pewno jest taka, że warto ćwiczyć różne języki. Herbert: "żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia" (żeby nie robić z siebie wielkiego erudyty, powiem, że cytat zaczerpnąłem z "Charakterów", w których sponsoruje on dodatek pt. "I" -- o ile dobrze pamiętam nazwę).

Niemniej odniosłem wrażenie, że na studiach łatwo o zachwianie proporcji. Dlatego staram się czasem odreagować językowo, na różne sposoby (np. ostatnio na rekolekcjach było dużo kabumów, ziomów i tegesów).


Tomasz Ewertowski napisał:

Cytat:
A mam wrażenie, że wielu polonistów -- studentów i pracowników -- nabiera przeświadczenia, że im "wyższy" język, tym lepszy.


To, że niektórzy reprezentanci grupy dążą do językowego elitaryzmu nie powinno być decydujące dla naszych rozważań.


No nie, ale może być źródłem ważnych hipotez.


Tomasz Ewertowski napisał:

Cytat:
Ale co wtedy zrobić z człowiekiem, który umie się posługiwać "wyższym" językiem, ale zatracił umiejętność rozmowy ze "zwykłymi ludźmi"?

Nie jest człowiekiem kulturalnym w myśl tej definicji (ona wcale nie miała być zdroworozsądkowa). W tym miejscu ciekawe są uagi Ortegi y Gasseta o specjalistach jako barbarzyńcach.


Uwag owych nie znam. Natomiast zastanawiam się nad tym, na ile sensowne jest takie przekształcanie znaczenia słowa "kulturalny", skoro można zamiast tego mówić o kompetencji komunikacyjnej.


Cytat:

Na marginesie mogę dodać, że "wymyśliłem" tę definicję po tym jak "uciekłem" z dyskotekowej osiemnastki, gdzie nawet nie próbowałem wejść w konwencję tylko od razu poczułem strach zmieszany z odrzuceniem - później uznałem, że to było głupie i wyrażało moje ograniczenie - brak kultury.


Hmm... OK, ale czy mamy obowiązek wchodzić w konwencje, które są dla nas z różnych powodów nieprzyjemne? Czy to jest, że tak modnie powiem, asertywne?


Stanisław Krawczyk napisał:

Kiedy czytasz ileś tam tekstów naukowych, pewne słowa stają się dla Ciebie naturalne. Np. zaczynasz myśleć o "recepcji", a nie o "odbiorze".

Tomasz Ewertowski napisał:

ALe z drugiej strony skore z słowem "transtekstualność" spotykam się przy lekturze Markiewicza to w sytuacji, która nie będzie przywodzić skojarzeń z Markiewiczem (np. jadę tirem i rozmawiam o stanie polskich dróg) raczej uaktywnią się inne obszary moijego słownika


Pewnie tak. Ale "transtekstualność" to słowo, które nie ma odpowiednika sensownego i prostego zarazem. Za to "recepcja", jeśli w X tekstach naukowych pojawia się zamiast "odbioru", może się cisnąć na język także w chwilach niestosownych (to słowo to tylko przykład).


Cytat:

Podsumowując, myślę, że swobodne operowanie konwencjami komunikacyjnymi nie jest łatwe, ale chyba możliwe i studia wcale nie muszą nas zamykać na komunikacje z Mietkami i Zdzichami spod budki z piwem.


Nie muszą. Ale my question is: czy ją ułatwiają, czy utrudniają?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lowca
Janczar Humanistyki



Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uj

PostWysłany: Nie 17:11, 12 Sie 2007    Temat postu:

Od strony teoretycznej w kwestii komunikacji jezykowej jestem ignorantem ze hej, totez wypowiem sie od strony praktycznej: z pewnoscia studia w ten czy innym sposob rozwijaja, ale jesli wprowadzaja do naszego slownika gros terminow niezrozumialych dla przecietnego licealisty - czyt. dla nas przed ich poznaniem - to rownoczesnie swidomosc ze te terminy sa niezrozumiale. Wciaz potrafie przeklinac i przy entym piwie czy kieliszku - tudziez z braku laku plastikowym kubeczku Razz - czegos mocniejszego, spozywanym w towarzystwie nieskorym to krytyki czystego rozumu, calego Kanta potrafie podsumowac dosadnym "k...", ha! zwiezlosc na jaka nie potrafilem sie zdobyc [chociaz tego ode mnie wymagano] przypisaniu jakiejs tam pracy Smile

Moje zdanie: jesli chcemy, to studia wcale nie musza zamykac ludzi w wezszym kregu (o ktorym pisal Stanislaw) potencjalnych rozmowcow. Majac na uwadze, iz tym razem kieruje me slowa do przeciez zacnego grona mishowcow zakoncze tak egzystencjalnie: warto sobie uswiadomic ze to tylko od naszego wyboru zalezy czy zamkniemy sie w tej czy innej konwencji.

PS uwaga Tomasza o "<definicji> człowieka kulturalnego: cżłowiek, który zna wiele konwencji zachowań i umiejętnie się nimi posługuje" dotyka sedna sprawy w mojej skromnej opinii - i skoro czlowiek wyksztalcony uwaza sie za "bardziej kulturalnego", a potrafi porozmawiac o przyziemnych sprawach pod budka z piwem, to znaczy ze po drodze albo za bardzo zadarl mu sie nos, albo w swej edukacji pominal wazny rozdzial.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stanisław Krawczyk
Wezyr Humanistyki



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UAM (psychologia/polonistyka), AAL

PostWysłany: Nie 17:31, 12 Sie 2007    Temat postu:

Zgadzam się, że wiele zależy od naszych wyborów. Ale pytanie brzmi: czy studia pomagają dokonywać wyborów "propankomunikacyjnych" (przepraszam za tego potworka językowego -- chodzi o "wybory zwiększające [pro-] szanse porozumienia się ze wszystkimi [-pan-]), czy raczej przeszkadzają?

(oczywiście samo pojęcie studiów jest też bardzo szerokie, są studia i studia -- ale dokładna operacjonalizacja tego pojęcia, tj. wyrażenie go w sposób umożliwiający intersubiektywne badania empiryczne, nastąpi dopiero wtedy, kiedy dostanę na to jakiś grant Wink ).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lowca
Janczar Humanistyki



Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uj

PostWysłany: Nie 17:46, 12 Sie 2007    Temat postu:

hmm polslowkami juz na to odpowedzialem: to zalezy od tego jak pokierujesz swoja edukacja na tychze studiach

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stanisław Krawczyk
Wezyr Humanistyki



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UAM (psychologia/polonistyka), AAL

PostWysłany: Nie 17:49, 12 Sie 2007    Temat postu:

lowca napisał:
hmm polslowkami juz na to odpowedzialem: to zalezy od tego jak pokierujesz swoja edukacja na tychze studiach


...wybierając np. przedmiot "Retoryka praktyczna. Odtrutka komunikacyjna na studia polonistyczne"?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lowca
Janczar Humanistyki



Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uj

PostWysłany: Nie 18:35, 12 Sie 2007    Temat postu:

wybor przedmiotu to nie to samo co edukowanie sie Smile, uprzedzajac ew. przyszle pytanie - nie tylko "o czym sie uczysz" ale i "jak sie uczysz" sadze ze jest tutaj wazne Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ogólnopolskie forum MISH Strona Główna -> Hyde Park Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin