|
Ogólnopolskie forum MISH
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
magnolia Janczar Humanistyki
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MISH UMK Toruń
|
Wysłany: Nie 20:20, 08 Lip 2007 Temat postu: dlaczego MISH? ;) |
|
|
może dla niektórych to trochę banalne pytanie, ale jednak chciałam je zadać chodzi mnie nie tyle o sam MISH, ale bardziej o to, co chcieliście/chcecie robić w jego ramach, czy coś Was pozytywnie/negatywnie zaskoczyło, nie żałujecie takiego wyboru (wiem, to pytanie też pewnie jest trochę głupie ), co planujecie robić po studiach, czy te studia bardzo Was zmieniły itp.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
?! Janczar Humanistyki
Dołączył: 05 Sty 2007 Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Uniwersytet Śląski i Warszawa
|
Wysłany: Pon 21:13, 09 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
nie żałuję wyboru MISHu - żałowałabym gdybym wybrała tylko socjologię lub tylko politologię. (choć zdarzają się momenty kiedy zastanawiam się czy nie lepiej było wybrać studia na jakimś ścisłym kierunku). Nie czuję żeby studia bardzo mnie zmieniły (choć po 5 latach może to wyglądać inaczej).
Moje plany po studiach nie są jeszcze sprecyzowane - może dziennikarstwo a może kariera w korporacji?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Żółw Naczelny Kontestator :)
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UJ Krakowice
|
Wysłany: Śro 12:18, 11 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Najlepsze jest pierwsze pół roku - wtedy wszystko jest nowe, inne, ciekawe. Pamiętam swoją fascynację miastem, trybem zajęć, przedmiotami, wykładowcami, ciekawymi ludźmi, sposobem myślenia, wolnością wreszcie. To przeżywa prawie każdy - jak słyszę z rozmów. Wszystko jest nieco inne niż wcześniej. Pamiętam też moją antyfascynację koniecznością samodzielnego układania planu zajęć (zajęło mi to cały październik!), utrzymania się na swoim i użerania z biurokracją. Myślę, że przez pierwsze pół roku człowiek uczy się 1/3 tego co przez całe studia. Kiedy zaczynałem drugi rok, ludzie z pierwszego roku mówili mi, że na drugim roku są ludzie niewiarygodnie mądrzy i zadufani w sobie i w ogóle nie mają o czym z nimi rozmawiać (mówili to z podziwem, nie z pogardą). Zawsze mnie to dziwiło (może jestem trochę zadufany w sobie ale na pewno nie mądry ;P ). Sądzę, że jest to kwestia słownictwa, pewnego sposobu myślenia i prowadzenia dyskursu jaki nabywa się na studiach. Bo jeśli wiedza jest ta sama, to myśleć można o niej zupełnie różnie.
To pierwszy semestr. Potem przychodzi kryzys. Znam masę osób, które rzuciły studia po pierwszym roku (na MISHu kojarze, że zrobiło tak 5 na 60 osób!). Po trzecim roku przychodzi następny kryzys (dobrze, że teraz są już licencjaty Dużo osób zmienia albo bierze drugi kierunek. To jedna z nielicznych zalet MISH, ze można po pierwszym roku zmienić zainteresowania o 180 stopni.
Co do samego MISHa - przez wielu nielubiany jestem za to, że często i głośno go krytykuję. Bardzo zawiodłem się na tych studiach, i to już na piewszym roku. Poszedłem na nie, ponieważ nie wiedziałem co chciałbym w życiu robić i chciałem spróbować wszystkiego. Okazało się, że te studia tego absolutnie nie umożliwiają! Ogromna ilość restrykcji sprawia, że nie można ułożyć samodzielnego planu studiów. Dlaczego?
1) z czegoś trzeba napisać magisterkę (a od przyszłego roku licencjat). Zatem z tego kierunku trzeba zrealizować wszystkie przedmioty kanoniczne (czyli jakieś 70% punktów). To zapełniamy dodatkowymi kursami. To tak jak bym studiował na zwykłym kierunku i prawie tak jak na dwóch (jeśli piszę 2 magisterki)
2) Trzeba pamiętać, że studenci "zwykłych" kierunków też mogą prać sobie dodatkowe kursy z różnych wydziałów. różnica jest taka, że ja MUSZĘ.
3) Obowiązkowe przedmioty MISHowe - łacina i logika, oraz praca roczna. Dla jednych fajne, dla innych nie, ale zrobić trzeba. Ergo - mniej czasu na własne zainteresowania.
Ogólnie bardzo zawiodłem się na zinstytucjonalizowanym trybie studiowania i robie wszystko, co się da, żeby go sobie zindywidualizować, a MISH z pewnością nie jest do tego dobrym środkiem. Rozmawiałem z wieloma osobami, które tak jak ja chciały iść na MISH bo nie wiedzialy co ze sobą począć i żadna nie była w pełni zadowolona. Natomiast osoby, które dobrze wiedzą co chciałyby studiować i idą na MISH dla prestiżu na ogół są zadowolone.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
?! Janczar Humanistyki
Dołączył: 05 Sty 2007 Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Uniwersytet Śląski i Warszawa
|
Wysłany: Śro 18:40, 11 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | nie dziwie się, że narzekasz na przedmioty obowiązkowe - uczenie się łaciny to moim skromnym zdaniem strata czasu. Na UŚ przedmioty integracyjne należą zawsze do moich ulubionych - na pierwszym roku jest to antropologia kulturowa i antropologia filozoficzna, na drugim "fizyka dla humanistów' na trzecim antropologia polityki. |
A ja głupi wyemigrowałem do Krakowa, chlip
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Żółw Naczelny Kontestator :)
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UJ Krakowice
|
Wysłany: Śro 19:30, 11 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Oszfak!
Zamiast odpowiedzieć na Twojego posta, przeedytowałem go.
Przepraszam!
Takie są skutki dawania idiotom uprawnień administratora... :/
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
miłosz Janczarski Akolita
Dołączył: 04 Sty 2007 Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia i Kraków
|
Wysłany: Czw 14:47, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
studia międzywydziałowe mają swoje dobre i złe strony. Myślę, że dużo zależy tez od kierunków, które w ramach mishu sie realizuje. Najlepsze są przedmioty teoretyczno-abstrakcyjne: filozofia, socjologia. Nieźle idzie tez pewnie z literaturami i polonistyką (choć ogrom czytanych lektur może paraliżować), najtrudniej jest studiować na mishu filologię - niestety to bardzo pracochłonne.
Do głównych zalet MISHu zaliczyłbym:
1. możliwość tutorialu - wiem, że gdybym nie był MISHowcem to mój tutor nie przeznaczałby dla mnie tyle swojego czasu
2. uprzywilejowana pozycja na uczelni - przy zdawaniu egzaminu, zaliczeniu ćwiczeń, wszelkich rozmowach kwalifikacyjnych ma się już na starcie duzo lepszą pozycję
3. uprzywilejowana pozycja na zewnątrz - mamy atuty przy składaniu wniosków o różnego rodzaju stypendia, przy rozmowie kwalifikacyjnej w pracy związanej z uniwersytetem albo kulturą
4. zdecydowanie łatwiej wyjechać na stypendium zagraniczne - z tytułu że ma się już zagwarantowany indywidualny tryb studiów i że mishowcy są faworyzowani przy wnioskach (nie mówiąc o tym, że można sobie wybrać czy składasz podanie na mishu, czy na którymś z kierunków które studiujesz)
5. stosunkowo sprawnie działający sekretariat (jest to oczywiście względne - bo wiele spraw woła o pomstę do nieba, ale na tle innych sekretariatów: vide: polonistyka stoimy naprawdę nieźle)
6. obowiązek pisania pracy rocznej (tak, tak paradoksalnie uważam to za ogromną zaletę, bo przy solidnej współpracy z tutorem ma się murowaną publikację rocznie na naprawdę wysokim poziomie - pod warunkiem, że rzeczywiście jest to praca ROCZNA i przygotowuje się ja przez cały ROK)
Główne wady:
1. na UJ wadą jest to że nasz dyrektor właściwie nic nie robi, choć mógłby zrobić dla nas dużo
2. nie zawsze i nie wszyscy wiedzą co to jest MISH i stąd wynikają problemy, jeśli ktoś szuka pracy zupełnie nie związanej z humanistyką - traktują nas jako jakieś studia zaoczne, eksternistyczne, drugiej kategorii albo coś takiego...
3. trudności organizacyjne - po prostu jak się sam/ sama nie dowiesz co gdzie i kiedy to nikt Ci nie powie bo nie ma się ani stałej grupy, ani stałego kierunku... Po prostu wymaga to bardzo dobrej organizacji - trzeba mieć wszystko zapięte na ostatni guzik
4. problem z wakacjami - co roku coś zostaje na wrzesień, bo nie da się zdać 10 egzaminów w 10 dni sesji plus oczywiście wykańczanie pracy rocznej
5. problem z dwoma kierunkami - teoretycznie powinno być łatwiej, ale nie wszystkie instytuty pomagają i jak zrobią wymagające minima to wychodzi tak samo, jakby mieć dwa osobne indeksy...
ogólnie uważam ze te studia są naprawdę rozwijające, ale nie oszukujmy się - wymagają dobrej organizacji i trochę wysiłku. Trzeba też mieć w sobie dużo ciekawości innych nauk i dziedzin, żeby potem nie zarzekać na logikę, łacinę, czy inne obowiązkowe zajęcia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
magnolia Janczar Humanistyki
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MISH UMK Toruń
|
Wysłany: Nie 17:20, 15 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
widzę, że mamy podobne odczucia, zgadzam się z wieloma (ale nie wszystkimi) uwagami. teraz chciałabym dodać od siebie, ale zaznaczam, w Toruniu może trochę być inaczej niż gdzie indziej. poza tym jestem (prawie) dopiero na drugim roku, choć jak Artur (Żółw) napisał, że większości rzeczy nt. studiowania uczy się na pierwszym roku. coś w tym jest, ponieważ faktycznie w pierwszym semestrze rozglądałam się po różnych kierunkach, nie mając jeszcze sprecyzowanych plaów itp, w drugim już byłam bardziej pewna, oswojona, przyzwyczajona, czego się spodziewać, a czego nie. być może stąd bierze się rodżwięk między I rokiem a II? nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że to I rok najbardziej mnie zmienił ze wszystkich lat studiów, co w pewnym sensie jest oczywiste, ale też nie do końca .
tak samo ma Artur rację nt. kryzysów, choć czasem może mają dobry efekt. np.koleżanka zrezygnowała z MISHu i w ogóle studiowania na UMK, bo jednak chce skupić się tylko na jednym kierunku, który może studiować u siebie. podobnie inny kolega chce zrezygnować z MISHU UW na rzecz prawa na tym samym uniwerku, ale na razie ma z tym problemy, nie chcą go puścić, nie wiem dlaczego.
zaskoczyło mnie przede wszystkim, że nas na roku jest tylko 16 (limit miejsc wynosił 25 osób, składało trochę ponad 100), sądziłam, że na takie studia to się walą ludzie drzwiami i oknami przynajmniej takie wrażenie odniosłam przy rekrutacji na UW. ale z drugiej strony myślałam, że będzie fajniej, szybciej się zintegrujemy itp. jednak to chyba nie jest możliwe w pełni na MISHu, bo kilka osób nadal nie znam zbyt dobrze, po prostu ich interesują inne rzeczy niż mnie, nie mamy okazji się spotkać, choćby w przelocie i pogadać. nie ma żadnych wspólnych zajęć tylko dla mishowców (tylko informatyka i bhp ) widzę, że to dla Was byłby raczej plus, ale ja nie jestem tego pewna, zależy jeszcze jakie przedmioty miałyby być obowiązkowe dla mishowców, bo logice to ja dziękuję .
w porównaniu z innymi MISHami UMK ma dość ubogą ofertę kierunków, które można ukończyć w ramach MISHu, np. bardzo mi brakuje psychologii, której co prawda w ogóle nie ma w Toruniu, czy kulturoznawstwa. jednak ma to swój plus w tym, że szybciej się zdecydowałam, na czym najwięcej się skupić, na konkretnych kierunkach. zdaję sobie sprawę, że istota MISHu polega na szeroko rozumianej interdyscyplianrności, jednak jakieś minimum wymagań formalnych musi być.
może z tym jest różnie gdzie indziej, ale tutaj w zasadzie niewiele MISH różni się od studiowania równolegle dwóch czy więcej kierunków. co prawda plan jest dużo bardziej elastyczny, wiele przedmiotów można dostosować pod siebie, ale zbyt wiele też nie można kombinować
w zasadzie wybrałam MISH, ponieważ wiedziałam, że chciałabym coś jeszcze studiować oprócz socjologii, nie wiedziałam jednak co i nie zależało mi na jednym konkretnym kierunku, ale na ciekawych przedmiotach z różnych kierunków, które uzupełniłyby socjologię. i w tym przypadku MISH sprawdził się, oczywiście na swoją miarę, np. na UW miałabym dużo większy wybór zajęć.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lowca Janczar Humanistyki
Dołączył: 21 Lut 2007 Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: uj
|
Wysłany: Wto 22:18, 17 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
to ja z kolei podziele sie opinia bardzo pozytywna:
chociaz rowniez nie wiedzialem do konca co chce ze soba robic na mishu - doslownie trafilem tutaj z przypadku, bo cale liceum myslalem o sobie jak o przyszlym snobistycznym prawniku (a co! ), to jednak bardzo sobie mish cenie. zapewne wynika to z chorej wprost ciekawosci - mialem zamiar robic psychologie, pouczyc sie jezykow - ot "wykorzystac" te studia - skonczylem ten rok realizujac minima psychologii i w sporym stopniu filozofii i religioznawstwa (to dlatego ze nigdy nie umialem ukladac planow zajec i z czegos rezygnowac ). W przyszlym roku tez sobie poszalaje, bo juz sam fakt ze moge wziac sobie na innych instytutach wiecej niz 30 pktow powoduje ze ciesze sie jak dziecko przegladajac programy dzialajacych w ramach mishu jednostek i myslac sobie ze moge pojsc na to, to, to i jeszcze to Gdybym robil tylko jeden konkretny kierunek (nawet jako drugi - obok prawa) to nie mialbym zapewne zadnego kontaktu z taka iloscia instytutow.
Minima troche denerwuja - ale dzieki mishowi moge do nich podejsc elastycznie, ot rozlozyc inaczej np. niz robia to studenci danego kierunku. Zreszta nawet taka ponoc strasznie czasochlonna psychologia w gruncie rzeczy = 9 przedmiotow na rok, a to nie jest duzo... (do tego dochodza rozne "roszady" - spoleczna przepisze sie tu, wstep do filozofii tam i da sie zyc!).
Ujotowe lacina i logika - lacina bylaby do przebolenia, gdyby nie pani Ś.to fakt, ale naprawde można zacisnac zeby... Logika z kolei byla tak prowadzona zeby ewidentnie nas nie skrzywdzic, najprostszy krotko mowiac jak dla mnie przedmiot. I do tego umozliwia poznanie ludzi z roku.
Sekretariat mishowy = zero kolejek, nawet sympatyczna "obsluga", indywidualne podejscie - informacje na maila, duza wyrozumialosc w stosunku do studentow... czyli jest znosnie, a w porownaniu do prawniczego, to je mistrzostwo swiata
Najwiekszy plus - to kontakt z "naukowym" polswiatkiem, mishowcy moze sobie nie zdaja sprawy, ale studenci "rzemieslniczych" kierunkow to slowa takie jak "konferencja", a nawet "kolo naukowe" znaja tylko z posterow porozwieszanych na korytarzach. Profesorow widuja na wykladach i egzaminach itp Czy to dobrze czy zle - fakt jest faktem - student mishu juz na starcie postrzegany jest inaczej (w domysle lepiej) przez kadre...
Ja wiem ze caly czas patrze na studia przez pryzmat drugiego kierunku - na mish i prawo poszedlem jednoczesnie, zanim zdazylem sie skazic jednym - i po prostu moj rozwoj jako studenta ujotu moge kojarzyc w 90% z mishem, 10% z prawem - i juz. (a to drugie to centrum moich zainteresowan niby...)
Wady? mnostwo w gruncie rzeczy, ale raczej wynikajace z funkcjonowania ujotu jako takiego, no i nasz mish stoi w miejcu, Warszawa,Poznań... tam sie cos dzieje... ja naszej Pani Dyrektor nawet za dobrze nie kojarze (mishem rzadzi sekretariat ).To nie sa paradoksalnie studia dla osob slabo pozbieranych, wolnoscia mozna sie zachlysnac, tu od poczatku radzisz sobie sam, a to wymaga sporej dyscypliny...
PS nie przejmujcie sie bredzeniem chorego optymisty
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tomasz Ewertowski Chorąży Janczarów
Dołączył: 31 Gru 2006 Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UAM Poznań
|
Wysłany: Sob 10:42, 28 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | może dla niektórych to trochę banalne pytanie, ale jednak chciałam je zadać chodzi mnie nie tyle o sam MISH, ale bardziej o to, co chcieliście/chcecie robić w jego ramach, czy coś Was pozytywnie/negatywnie zaskoczyło, nie żałujecie takiego wyboru (wiem, to pytanie też pewnie jest trochę głupie ), co planujecie robić po studiach, czy te studia bardzo Was zmieniły itp. |
Mnie ogólnie studia rozczarowały, ale raczej nie sam MISH, lecz generalnie uniwersytet jako instytucja i też trochę ja sam. Myślę jednak, że odpowiadzalne są za to uwarunkowania światopoglądowe i czynniki czysto osobiste. Chyba po prostu w liceum miałem zbyt idealistyczne wyobrażenie tego, jak będę studiował.
Natomiast gdy wezmę to wszystko w nawias, to pozytywnie oceniam studiowanie na MISHu, ale sądzę, że możliwości, które stwarza, są również dostępne dla ""obrotnych" studentów "zwyczajnych" kierunków. Na wielu kierunkach jako fakultety można wpisywać przedmioty z innych wydziałów, wyróżniający się student może już na pierwszym roku nawiązać współpracę z prowadzącymi (tutorat).
Nie będę powtarzał tego co napisaliście wcześniej (w większości się zgadzam ze wskazanymi plusami), ale zauważę, że największą zaletą MISHu jest moim zdaniem to, że do "obrotności" jeżeli nawet nie zmusza, to wyraźnie ją sugeruje. Choćby przez to, że trzeba samemu ułożyć sobie plan. Dzięki temu studenci otwierają się na "życie akademickie".
A na koniec dwa komunału, przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać:
- Uniwersyteckie formalności to jedno, ale dla rozwoju intelektualnego ważniejsze jest by posiedzieć w bibliotece i z kimś mądrym porozmawiać - a do tego MISH nie jest potrzebny.
- Problem eksperymentu i niepowtarzalności życia: trzeba by się rozdwoić i studiować tylko "normalnie" oraz tylko na MISHu (Twój przypadek Lowco to jednak trochę co innego), a potem porównać doświadczenia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Stanisław Krawczyk Wezyr Humanistyki
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UAM (psychologia/polonistyka), AAL
|
Wysłany: Pon 16:49, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Żółw napisał: | Sądzę, że jest to kwestia słownictwa, pewnego sposobu myślenia i prowadzenia dyskursu jaki nabywa się na studiach. Bo jeśli wiedza jest ta sama, to myśleć można o niej zupełnie różnie.
|
Temat pod dyskusję: czy nie jest trochę tak, że studiując (w szczególności kierunki filologiczne), wcale nie zwiększamy naszych kompetencji językowych czy komunikacyjnych, tylko przesuwamy się w stronę "intelektualnego krańca kontinuum komunikacyjnego"? Innymi słowy: im więcej studiuję, tym łatwiej mi się rozmawia z profesorem belwederskim, ale tym trudniej z panem Zdzichem spod budki z piwem. Są ludzie, którzy potrafią i z jednym, i z drugim (Jan Paweł II, ksiądz moderator z moich janikowskich rekolekcji oazowych, mój kolega studiujący ekonomię ;] ), ale czy oni się tego nauczyli na swoich studiach, czy może jednak całkiem gdzie indziej?.
Jeszcze inaczej: czy to, że studiuję, nie sprawia, że zawęża się krąg ludzi, z którymi umiem sensownie rozmawiać? Jeśli tak, to czy to jest coś złego? Jeśli tak + tak, to jak sobie z tym radzić?
Zresztą właściwie to ja może napiszę to samo w nowym wątku, o:
http://www.mishogolnopolski.fora.pl/post434.html#434
(dział "W wolnej chwili").
I tam też bym prosił o odpowiedzi (o ile oczywiście ten temat Was zainteresuje).
Cytat: |
Ogólnie bardzo zawiodłem się na zinstytucjonalizowanym trybie studiowania i robie wszystko, co się da, żeby go sobie zindywidualizować, a MISH z pewnością nie jest do tego dobrym środkiem.
|
Nie? Daje w końcu ind. org. studiów oraz ind. tok st. (zmiany grup, wybór prowadzących itd.). Tego nie dostaniesz, będąc na "zwykłym" jednym kierunku. To taka pierwsza (bardzo techniczna) myśl z brzegu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Stanisław Krawczyk dnia Pon 16:57, 30 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stanisław Krawczyk Wezyr Humanistyki
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UAM (psychologia/polonistyka), AAL
|
Wysłany: Pon 16:56, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
miłosz napisał: | socjologia. Nieźle idzie tez pewnie z literaturami i polonistyką (choć ogrom czytanych lektur może paraliżować), najtrudniej jest studiować na mishu filologię - niestety to bardzo pracochłonne.
|
Moje odczucia związane z filologią (po pierwszym roku) są takie:
- ludzie na polonistyce (przynajmniej w Poznaniu) często są... hmm... średnio zainteresowani tymi studiami, a w każdym razie średnio (bardzo średnio) aktywni (może nie okazują swojego zainteresowania na zajęciach? Nieśmiałość?)
- egzaminy są ustne, zwykle z tymi samymi ludźmi, którzy prowadzą zajęcia -- daje to im możliwość poznania i zapamiętania (od dobrej strony) tych studentów (niestety niezbyt licznych), którzy są aktywni i przygotowani (albo umieją, za przeproszeniem, puścić dobrą ściemę...)
- dzięki temu można dobrze (a nawet bardzo dobrze) zdawać wiele egzaminów, wykorzystując:
+ wiedzę egzaminatora o naszej pracy w ciągu roku (cynik mógłby tu mówić o jechaniu na opinii, ale to jednak nie to samo -- choć na pewno są jakieś elementy wspólne)
+ praktyczne umiejętności retoryczne (jeśli je mamy)
+ wiedzę ogólną (zwłaszcza jeśli wybraliśmy sobie prowadzącego, który pozwala tęż wykorzystywać)
+ niekompletną (czasem mocno niekompletną) wiedzę z zajęć
Przyznam, że opisane odczucia sprawiła, że po roku studiów mam pewne wątpliwości natury etycznej. Mówiąc krótko: czy moje oceny przypadkiem nie są zbyt wysokie jak na moją wiedzę? Może inni uczą się więcej, sumienniej, ale dostają gorsze oceny, bo nie umieją sprzedać swojej wiedzy? Ale tego nie wiem. Czasem się nad tym zastanawiam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Stanisław Krawczyk Wezyr Humanistyki
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UAM (psychologia/polonistyka), AAL
|
Wysłany: Pon 16:57, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
lowca napisał: |
Ujotowe lacina i logika - lacina bylaby do przebolenia, gdyby nie pani Ś.to fakt, ale naprawde można zacisnac zeby... Logika z kolei byla tak prowadzona zeby ewidentnie nas nie skrzywdzic, najprostszy krotko mowiac jak dla mnie przedmiot. I do tego umozliwia poznanie ludzi z roku.
|
TAK!!! To ostatnie to ogromna zaleta miszozajęć obowiązkowych!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tomasz Ewertowski Chorąży Janczarów
Dołączył: 31 Gru 2006 Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UAM Poznań
|
Wysłany: Pon 22:01, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Przyznam, że opisane odczucia sprawiła, że po roku studiów mam pewne wątpliwości natury etycznej. Mówiąc krótko: czy moje oceny przypadkiem nie są zbyt wysokie jak na moją wiedzę? Może inni uczą się więcej, sumienniej, ale dostają gorsze oceny, bo nie umieją sprzedać swojej wiedzy? Ale tego nie wiem. Czasem się nad tym zastanawiam |
Jesteśmy z tej samej filologii i widzę, że mamy podobny problem
Można argumentować, że do kompetencji humanisty należy właśnie umiejętnosć dobrego sprzedania swojej wiedzy(informacji?) - retorykę i ogólną wiedzę(informacje?) również się ocenia.
Nie zmienia to jednak faktu, że co jakiś czas wypowiadam słowa "te studia są niemoralne" i mnie też "zepsuły" - dużo poważniej podchodziłem do egzaminów na pierwszym roku niż teraz
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
miłosz Janczarski Akolita
Dołączył: 04 Sty 2007 Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia i Kraków
|
Wysłany: Pon 23:11, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
doświadczenie uczy mnie, że są trudniejsze i łatwiejsze studia, trudniejsze i łatwiejsze egzaminy. Na moich studiach piątka z egzaminu z ontologii, czy z hebrajskiego to powód do dumy, piątka z innych egzaminów (np. kursy monograficzne) czasami nic nie jest warta. Jeżeli macie niedosyt, zapisujcie się na najtrudniejsze kursy. Jeżeli na waszej filologii nie ma naprawdę trudnych kursów - zmieńcie instytut/wydział/uniwersytet w poszukiwaniu ambitniejszych rzeczy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
magnolia Janczar Humanistyki
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MISH UMK Toruń
|
Wysłany: Wto 1:19, 31 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
widzę, że filologia polska (i nie tylko ona) wywołuje podobne wrażenia, u mnie także.
miałam na razie trzy egzaminy z historii literatury, z czego dwa ustnie i każdy był zupełnie inny. pierwszy pisemny oblałam (zresztą oblało 40 na 60 u jednego profesora), ponieważ ten prof. oczekiwał konktretnych treściwych informacji, a dużo osób lało wodę. jednakże ja oblałam z innego powodu, mianowicie kilka pytań dotyczyło lektur, których nie zdążyłam przerobić, a pracowałam naprawdę ciężko, bo lista lektur była długa, ok. sto pozycji, nie przerobiłam kilka i niestety miałam pecha/nie byłam zupełnie przygotowana (do wyboru). na szczęście poprawiłam następny egzamin to był lajcik, prowadziła go pani od ćwiczeń, co nie jest zbyt częste na tym kierunku. był łatwy, bo to była zerówka, którą mieli tylko mishowcy, których to ta pani bardzo lubi, którzy zresztą czesto ratowali zajęcia swoją aktywnością, niestety, a reszty możecie się domyśleć ostatni zaś był dziwny, bo zapowiadał się na ciężki, mialam z z egzaminatorem zajęcia, na których najlepiej mi nie szło, praca zal poszła mi słabo, poza tym to romantyzm, więc wiadomo dobrze odpowiadałam, ale egz skończył się szybciutko, w 15 min i w dodatku facet powiedział, że widzi, że jestem dobrze przygotowana, choć tak w ogóle się nie czułam! tu słyszę różne historie, jak to prof wałkuje biednego studenta przez 50 min i jeszcze go oblewa, a tu nic. wiele zależy od egzaminatora, ale jednak jeszcze więcej od samego studenta, jego podejścia.
mnie również rozczarowali studenci polonistyki, nie wszyscy, ale jednak chyba większość znalazła się na tym kierunku przypadkiem, bo nie mieli lepszego pomysłu, takie w każdym razie bardzo często odnoszę wrażenie.
czy nie dlatego mishowcom nierzadko lepiej idzie na polonistyce, bo ma bardziej rozległą wiedzę ogólnohumanistyczną i sami z natury są bardziej wszechstronni, nie ogranicza się do jednej dziedziny? np. czesto w moim przypadku socjologia i fil.polska się uzupełniają, dzięki socjologicznemu podejściu mam bardzie pełny obraz epok, zdarzeń, pewnych procesów i na odwrót.
Staszku, czasem wydaje mi się, że wiedza i umiejętność "sprzedania" jej idą ze sobą w parze, ale też faktycznie wiele zależy od psychiki. jednak mam nadzieję (może jestem zbyt naiwna), że egzaminatorzy potrafią sami właściwie ocenić studenta, odróżnić pasjonata czy solidnie przygotowanego studenta od takiego, kto próbuje wciskać kit.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|